sobota, 22 czerwca 2013

Urodziny bloga!

 Dzisiaj mija rok odkąd dodałam na tym blogu pierwszy post,którym był prolog.Jeju nigdy nie wierzyłam,że ten blog zajdzie tak daleko i będzie mieć tyle czytelników.
Chociaż już nie piszę to i tak kilkanaście ludzi dziennie wchodzi na tego bloga :3
Jaram się *_______*
DZIĘKUJE ZA
 PRAWIE 70 000 WEJŚĆ

PRAWIE 200 OBSERWATORÓW

I WSZYSTKIE KOMENTARZE I WSZYSTKIE MIŁE SŁOWA I WSZYSTKO CO DLA MNIE ZROBILIŚCIE <3

KOCHAM WAS!


jeśli ktoś chce dalej czytać bloga mojego autorstwa zapraszam na : http://life-is-not-that-easy.blogspot.com/

środa, 27 marca 2013

Nowy blog!

Nowy blog został już założony dawno,lecz dopiero teraz mam szablon. 
Możecie zapoznać się z bohaterami oraz zwiastunem.
Serdecznie zapraszam.



http://life-is-not-that-easy.blogspot.com/

ZWIASTUN BLOGA:

środa, 20 lutego 2013

Ostatni post

Ostatni post na tym blogu :c

CHCIAŁABYM WAM BARDZO PODZIĘKOWAĆ ZA WSZYSTKIE   WYŚWIETLENIA,KOMENTARZE ORAZ OBSERWATORÓW,TO WIELE DLA MNIE ZNACZY!

PRZEPRASZAM WAS ZA EPILOG,NIE WYSZEDŁ TAKI JAKI CHCIAŁAM ABY WYSZEDŁ

PROSZĘ O KOMENTARZ PODSUMOWUJĄCY CAŁĄ HISTORIĘ POD EPILOGIEM : KLIK 
ZALEŻY MI,PONIEWAŻ CHCE WIEDZIEĆ KTO WYTRWAŁ ZE MNĄ DO KOŃCA.

co do nowego bloga robię sobie krótką przerwę w pisaniu i nowy blog przez jakiś czas nie będzie stworzony. Najprawdopodobniej założę nowy blog na przełomie marca/kwietnia.

+ jeśli pojawi się nowy blog to dodam tutaj krótką informacje o tym :3
++ zaznaczcie w ankiecie kogo chcecie na głównego bohatera w nowym opowiadaniu :3

BYE :3

sobota, 16 lutego 2013

Epilog

music

*2 lata później*
* oczami Zayn'a*


Minęły już dwa lata. Równe dwa lata już ich nie ma. Zabrali swoje rzeczy i wyjechali.Nie zadzwonili,nie napisali.Często zastanawiam się jak sobie radzą,co robią,czy ułożyli sobie życie na nowo, czy Paris pokochała kogoś tak mocno jak ja ją kochałem i nadal kocham.Nie mogę widzieć jak mój syn dorasta,jak stawia pierwsze kroki,jak zaczyna mówić.Moje serce zostało rozdarte.
 Poszedłem na dół po wodę.Wyjęłam z lodówki butelkę i jak chciałem znowu powrócić na górę usłyszałem dzwonek do drzwi. Nikogo o tej godzinie się nie spodziewaliśmy. Pociągnąłem za klamkę drewnianych dużych drzwi,a za nimi ukazały mi się dwie kobiety w średnim wieku.
- Czy mogę w czymś pomóc? - zapytałem.
- Czy pan to Zayn Malik? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.
-Tak to ja. - przyznałem kobiecie radzę.
- Czy możemy wejść, musimy porozmawiać.
- Proszę wejść. - powiedziałem niepewnie i wpuściłem kobiety do naszego domu.
- Mam na imię Lauren Smith i jestem opiekunem w domu dziecka, a to Sarah Walker pani prokurator. Nie mamy dobrych wiadomości do przekazania.  - zaczęłam kobieta o ciemnych włosach związanych w kucyka.
- Co się stało? -zapytałem.
- Pańskie dziecko trawiło do domu dziecka z powodu śmierci jego matki.
- Jak to śmierci jego matki ?  zapytałem wściekły.
- Panna Paris Higgas zginęła w nocy w wypadku samochodowym, próbowaliśmy się do pana oraz do ojca Paris dodzwonić lecz nie odbieraliście.
Nie mogłem wierzyć tym kobietą.Paris ona nie żyję. Straciłem kobieta mojego życia. Ona zmarła. To jest nie możliwe. Ona miała do mnie wrócić ,ona miała razem ze mną wychowywać Mike,a potem jeszcze miała wychowywać nasze następne dzieci.Ona nie mogła zginąć.Przecież ja ją kocham. Mieliśmy całą naszą historię opowiadać dzieciom,a potem wnukom,mieliśmy się z tego śmiać.Tylko ona i Mike się dla mnie liczą.
- Co z Mike? -zapytałem szybko.
- Dziecko jest w samochodzie,jeśli pan jego nie weźmie będzie musiało pojechać do domu dziecka.I tam czekać,aż ktoś go przygarnie.
Czy mogę przyjąć to dziecko?Czy ja dam radę się nim zająć,przecież ja gram w zespole,za dwa miesiące jedziemy w trasę,co ja wtedy zrobię z dzieckiem, przecież nie zostawię go samego. To jest niemożliwe.Ja nie dam rady,nie wychowam go. Dziecko najlepiej wychowa się w pełnej rodzinie, na pewno ktoś go przyjmie. Zaadoptują go i będzie miał ojca i matkę, a może nawet rodzeństwo.
- Ja nie mogę go wziąć. Niech dziecko zostanie w domu dziecka. - powiedziałem, a łzy spłynęły po moich policzkach.
Kobiety wyszły.ja wyjrzałem przez duże kuchenne okno,a w samochodzie przez otwartą szybę było widać małego chłopca,który płakał.
- Żegnaj Mike,poradzisz sobie.Pamiętaj,aby być silny. - szepnąłem.
________________________________________________

PROSZĘ KAŻDEGO KTO CZYTAŁ TEGO BLOGA O KOMENTARZ PODSUMOWUJĄCY CAŁĄ HISTORIĘ! 

sobota, 2 lutego 2013

17.''Ucieczka''

  music-jak się skończy włącz ponownie!

Za dużo oni dla mnie zrobili , za dużo ja namieszałam w ich życiu, za dużo oni namieszali w moim życiu.To wszystko mnie przerasta,nie mogę dłużej tego wytrzymać, tej sławy.Tak byłam sławna,bo mój tata to sławny menadżer ale nie tak jak teraz,kiedy jestem z nimi. Nie wytrzymuję tego wszystkiego psychicznie i fizycznie.Nie chcę się żegnać z życiem,nie chcę zostawiać mojego małego synka,nie chcę aby wszyscy żyli w żałobie. Ja chce po prostu zacząć żyć od nowa.
  Zaczęłam pakować wszystkie moje rzeczy do dużej walizki.Wszystko wrzucałam co wpadło mi w ręce i było moje.Do trochę mniejszej walizki spakowałam rzeczy Mike'iego. Wszystkie jego zabawki,ubranka. Całe moje bagaże zniosłam na dół.Ubrałam małego w skórzaną kurteczkę oraz małe air maxy i wsadziłam do wózka.Zostawiłam wszystkim listy pożegnalne i wyszłam.Wsiedliśmy w zamówioną wcześniej taksówkę i pojechaliśmy.Mimowolnie łzy spływały z moich polików.Przetarłam je rękawem i przytuliłam się do Mike'iego.
*oczami narratora*
Kiedy wszyscy wrócili do domu zastali tylko głuchą ciszę.Nie było słychać paplaniny małego chłopca albo włączonego telewizora.Każdy zaczął szukać po domu Paris oraz Mike'iego. Kiedy Liam wpadł do kuchni zobaczył jakąś kartkę.
-Ej, chłopaki znalazłem list! -krzyknął na cały dom.
Nagle obok niego znalazła się reszta, a znalazca listu zaczął czytać.
'' Drodzy przyjaciele! oraz drogi Tato!
Pewnie zastawiacie się dlaczego mnie nie ma. Odpowiedź jest prosta uciekłam.Dlaczego? Po prostu już nie   miała siły,to wszystko mnie przerastało,a może po prostu stchórzyłam? Tak,to też jest wyjaśnieniem mojej ucieczki. Dziękuje Wam za to,że tyle dla mnie zrobiliście.Nigdy Was nie zapomnę,za wiele namieszaliście w moim życiu. Przepraszam,że zabieram Wam nowego członka rodziny.Naszej rodziny,którą stworzyliśmy.Ale mam taki obowiązek.Mam obowiązek zajmowania się nim.
Postanowiłam ułożyć swoje życie na nowo.
Proszę Was nie dzwońcie do mnie oraz nie martwcie się o mnie.
Obiecajcie mi,że teraz kiedy mnie nie ma z wami nie załamiecie się i zespół nie rozpadnie się.
Ktoś tam w górze ułożył nam plan jak mamy żyć, więc może właśnie tak miało być od samego początku.
Żyjcie tak jak przedtem kiedy mnie nie znaliście.
PS: W waszych pokojach znajdują się dla każdego z osobna list.Przeczytajcie je i postarajcie się mnie zrozumieć.
Paris.
Wszyscy jak na komendę podnieśli się z miejsca i pobiegli do swoich pokoi, czytać pozostawione dla nich listy.Pragnęli wyjaśnienia.Nadal nie rozumieli dlaczego ich przyjaciółka,dziewczyna,córka uciekła z domu.
Zayn wszedł do swojego pokoju i zobaczył na łóżku kartkę papieru,wiedział co to jest,ale bał się.Bał się go przeczytać,nie wiedział czego może spodziewać.Nie wiedział czym zaskoczy go jego dziewczyna.Ale czy ona nadal nią była? Wziął do ręki list i zaczął czytać.
''Drogi Zayn'ie!
Kocham Cię. Tymi słowami chciałam zacząć ten list.Ostatnio kiedy dowiedziałeś się o tym co zaszło między mną a Louis'em zacząłeś traktować mnie jak rzecz.Na każdym kroku starałeś udowodnić każdemu,że jestem tyko Twoja i nikogo więcej.Źle się z tym czułam,chodziaż nie powiem,że nie dawałeś mi miłości.Dawałeś ją.Opiekowałeś się mną oraz Mike'im.Wiem,że nie jesteś teraz szczęśliwy nie dość,że ja uciekłam to zabrałam ze sobą naszego syna.Ale ja musiałam.Nie mogłam go zostawić.Co byś z nim zrobił kiedy pojechalibyście w trasę? 
Pragnę teraz ułożyć sobie życie na nowo.Z tym wszystkim nie było mi łatwo.Sława raczej nie jest dla mnie.
Pamiętaj, że Cię kocham i Mike też cię kocha.Obydwoje cię kochamy i nie zapomnij o tym. 
Paris i Mike.
Chłopakowi zaczęły lecieć łzy z oczu,nie wiedział co robić.Chciał jej szukać,pragnął ją przytulić ale ona wyraźnie napisała,że tego nie chce.Jedyne co mu pozostało to czekać,aż ona zmieni zdanie i wróci.Wyszedł na balkon i aby choć trochę się uspokoić zapalił papierosa.
Louis niepewni podniósł kartkę papieru.Nie wiedział czego ma się spodziewać.Odważył się,powoli zaczął czytać.Lecz nadal nie był pewien czy robi dobrze.

'' Drogi Louis'ie!
Nigdy nie byłeś mi obojętny.Zawsze czułam do Ciebie coś więcej niż przyjaźń.Wtedy w święta czułam się wyjątkowo. Czuła się też bezpieczna oraz kochana.Wcale nie żałuję,że to wszystko miało miejsce.To było zbyt piękne by zapomnieć,dlatego tego nie zrobię. Często sobie o tym wspominałam.Często też myślałam czy z Tobą nie byłoby mi lepiej.Moje myśli często dotyczyły Ciebie.Uciekam dlatego,że to wszystko mnie przerasta...
Kiedy widzę Ciebie i Zayn'a chce mi się płakać,przecież to wszystko przeze mnie. Dzięki mnie nie jesteście przyjaciółmi.Może moja ucieczka i brak mnie sprawi,że wrócicie do dawnych czasów.Mam przyjemniej taką nadzieję. Już na koniec tego listu chce ci powiedzieć,że cię kocham. A Mike'go możesz traktować jako swojego syna.
Paris.
Chłopak nie spodziewał się tego,że Paris go kocha.Nie wiedział tego.Myślał,że obwini go o ten pocałunek i każe mu zapomnieć.Mylił się i to bardzo. Rękawem od swojej bluzki przetarł spływające łzy.I położył się na swoim łóżku,na którym leżał tej nocy z nią.Tylko z nią i z nikim innym.
Yuki była zdziwiona, dlaczego Paris jej nie powiedziała o tym wyjeździe.Przecież zawsze mogły na siebie liczyć.Przyjaciółka pomagała zawsze jej we wszystkim,przecież to ona ją przygarnęła, a teraz zostawiła?
Yuki nie rozumiejąc toku myślenia przyjaciółki,postanowiła przeczytać list.
'Droga Yuki!
Będę tęskniła.Wiem,że teraz dziwisz się dlaczego uciekłam,a nie powiedziałam ci ani słowa.Wszystko ci wyjaśnię.Jakby chłopcy dowiedzieli się przez przypadek o tym,że uciekam to nie dali by mi żyć. Po prostu nie chciałam ryzykować.Chcę żebyś wiedziała,że jak będę miała  się do kogoś odezwać to ty będziesz pierwszą osobą.Obiecuję,że napiszę ci sms niedługo czy żyję i co u mnie.Tylko nikomu nie możesz o tym powiedzieć. To nasz sekret.Nie obiecuję,że wrócę.Szczerze mówiąc nawet w to wątpię.Zabieram ci Mike'go,a wiem jak kochasz małe dzieci.pamiętaj,że to ty jesteś matką chrzestną  Obietnicy się dotrzymuję. Kocham cię jako przyjaciółkę!
Paris.
Dlatego uciekła.Yuki było bardzo przykro,ale postanowiła chodź trochę zrozumieć przyjaciółkę i czekać,aż się do niej odezwie.
Paul wiedział,że kiedyś nadejdzie taki moment w którym jego córka opuści dom.Lecz nie spodziewał się tego,że ucieknie.Mężczyzna wziął zostawioną dla niego kartkę papieru i zaczął czytać.
'Drogi Tato!
Wiem,że po odejściu mamy nasze relacje nie były zbyt dobre.Twoje ciągłe wyjazdy... Ja musiałam to wytrzymać i z każdym dniem wytrzymywałam,ale naprawdę było mi przykro.Nocami zdarzało mi się płakać.Ostatni czas był dla nas wyjątkowy.Znowu zaczęliśmy normalnie rozmawiać,wracały te relacje ojca z córką. Uciekam nie wytrzymuję tego psychicznie.Proszę nie szukaj mnie,jestem już pełnoletnia i umiem o sobie zadbać.Nie wiem czy znajdę pracę, teraz muszę wychować mojego synka, a Twojego wnuczka. Pieniądze mam z moich oszczędności.Nie wiem na ile mi wystarczą,ale jeśli jesteś wstanie możesz mi przesyłać trochę pieniędzy na moją kartę kredytową. Kocham cię tato i będę tęsknić. 
Paris.
Stwierdził,że będzie wysyłał córce pieniądze.On ma ich dużo,a na na pewno będzie ich potrzebować.
Niall był załamany.W ostatni czasie bardzo zbliżył się do Paris,oczywiście jako przyjaciel.Od czasu do czasu opiekował się małym Mike'im i nie rozumiał,dlaczego przyjaciółka go zostawiła.Odpowiedzi na to pytanie postanowił znaleźć w liście zostawionym dla niego.
'Drogi Niall'u!
Bardzo lubiłam jak grałeś mi na gitarze i śpiewałeś.Z Tobą zawsze mogłam pogadać i się pośmiać.Lubiłam cię.Byłeś inny od reszty,ale to nie znaczy,że gorszy.Nie wiem co mam do Ciebie napisać,wiem że zawsze mogę na ciebie liczyć. Więc jeśli napiszę do Ciebie wiadomość proszę cię o dyskretność. Nie jestem pewna czy coś napiszę. Niall nie zapomnij o mnie. Kocham cię jako przyjaciela.
Paris.
Ucieszył się,że Paris powiedziała,że może się odezwie.Jeśli to zrobi będzie chyba najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.
Liam był smutny, chodziaż nie był z Paris bardzo blisko,to był jej przyjacielem.Lubił spędzać z nią czas.Podniósł z biurka list i zaczął analizować jego tekst.
'Drogi Liam'ie!
Lubiłam cie. Pilnowałeś całą tą naszą paczkę.Dbałeś o nas i byłeś odpowiedzialny.Można było z Tobą porozmawiać i się z Tobą pośmiać. Nie wiem co mam tutaj napisać. Po prostu proszę nie zapomnij o mnie.
Kocham cię jako przyjaciel. 
Paris.
Chodziaż list nie należał do najdłuższych Liam ucieszył się,że coś napisała.Został przez nią doceniony i wiedział,że wykonał swój mały obowiązek opiekował się nią.
Harry nie wiedział czego może się spodziewać w tym liście.Bardzo lubił Paris, nie spędzali ze sobą dużo czasu,lecz często rozmawiali.Harry wypytał ją co lubią dziewczyny.Chciał jak najwięcej dowiedzieć się o tej płci. Wziął do ręki kartkę papieru i zaczął czytać.
''Drogi Harry!
Lubiłam z Tobą spędzać czas.Lubię cię.Chodź czasem się do mnie przystawiałeś nie przeszkadzało mi to.Często przyprowadzałeś do domu jakieś dziewczyny i starałam się zapamiętać imiona każdej z niej,ale muszę się przyznać,że zapamiętałam jakieś trzy. Nie mam pojęcia co tutaj mogę ci jeszcze napisać.Proszę cię tylko o jedno nie zapomnij o mnie.
Paris.
Zaśmiał się i schował list do szuflady.Postanowił go nie wyrzucać,chciał schować go na pamiątkę.
*oczami Paris*
-Dwa bilety na najbliższy lot do Nowego Yorku poproszę.- powiedziałam do pani stojące za ladą.

piątek, 25 stycznia 2013

16. ''Poród i operacja''

  Obudziły mnie promienie słoneczne wpadające do pokoju. Chciałam wstać lecz czyjeś ramiona mnie trzymały. Powoli odwróciłam głowę i zobaczyłam Louisa. Przypomniał mi się wczorajszy dzień. Musimy sobie wszystko wyjaśnić, przecież ja mam chłopaka, który mnie kocha i tylko czeka, aby mnie zobaczyć, a ja go zdradziłam. Ale przecież Louis nigdy nie był mi obojętny. Może on o tym wiedział i chciał to wykorzystać. Nie, on taki nie jest,nie mogę o nim tak myśleć.Zaczęłam głaskać mój już duży brzuch. Piąty miesiąc to już nie są żarty. Postanowiłam, że nie usunę ciąży. To dziecko nic nie zawiniło, żeby go zabijać, to tylko wina moja i Zayn'a.
***
4 miesiące później*kwiecień*

Wczoraj miałam poród, a już dzisiaj trzymam w rączkach nowo narodzonego chłopczyka. Zayn dowiedział się o tym co wydarzyło się w święta. Nie miałam zamiaru go oszukiwać. Związek polega na szczerości i zaufaniu, ale teraz nie wiem czy dobrze zrobiłam. Zayn i Louis się do siebie nie odzywają, unikają siebie. A mój chłopak próbuje na każdym kroku uświadomić mu, że jestem tylko jego i nikogo innego. Czuję się jak czyjaś rzecz. Nie jest mi z tym łatwo, ale nie każde życie jest kolorowe. Tata pogodził się z wiadomością o nowym członku rodziny. Nasze reakcje trochę się poprawiły.  Za tydzień mam umówioną operację. Każdy trzyma kciuki, że się uda i szczęśliwie wychowam mojego syna.
  Leżę w łóżku szpitalnym a na moich rękach znajduję się nowy mały człowiek. Dookoła mnie znajdują się wszyscy. Zayn,Louis,Niall,Liam,Harry,Yuki i mój tata.
-Dlaczego nic nie mówicie? - zapytałam.
-A tak jakoś. - powiedziała Yuki.
-Jak go nazwiecie? -zapytał Harry.
-Jeszcze nie wiemy, a jak wy byście chcieli? - zapytałam uśmiechając się.
-Michael.
-Lucas.
-Kevin.
-Nathan.
-Mike.
-O to jest bardzo ładne imię. - przyznałam rację Louis'owi. - Będzie miał na imię Mike.
                                                  *dzień operacji Paris, oczami narratora*
Dziewczyna pożegnała się ze wszystkim i została przewieziona na salę operacyjną, gdzie miała odbyć się bardzo ważna operacja. Jak to bywa operacja może się nie udać, a najgorsze jest to,że dziewczyna może umrzeć. Zostawi dopiero co narodzone dziecko, chłopaka oraz przyjaciół.
Lekarze uśpili Paris w śpiączkę i zaczęli swoją pracę. 
Przyjaciele siedzieli przed salą, każdy z nich był przejęty. Louis nie mógł usiedzieć w miejscu i chodził z miejsca w miejsce, a Zayn siedział i starał uspokoić swoje nogi, które ciągle mu się trzęsły. Miał ochotę wyjść z budynku i zapalić papierosa, aby trochę się rozluźnić, ale obiecał sobie, że jej nie zostawi,że będzie przy niej zawsze. Niall,Harry,Liam siedzieli obok przyjaciela i starali się go pocieszać,a Yuki trzymała Mike'iego. Kiedy pielęgniarka wyszła z sali, wszyscy się na nią rzucili.
-Co z nią jest? - zapytał równo Louis z Zayn'em. 
-Przepraszam, ale trwa operacja i ja nie mogę nic powiedzieć. - poszła. 
Chłopcy wymienili ze sobą tylko zimne spojrzenia i znowu zaczęli się denerwować.
Minęły już cztery godziny,a przyjaciele nie wiedzieli nic o stanie Paris. Pielęgniarki,które wychodziły z sali nie udzielały, żadnej informacji.
Nagle z sali wyszedł lekarz,który przeprowadził operacje dziewczynie.Wszyscy jak na rozkaz wstali z krzeseł i stali obok mężczyzny.Nie wyglądał on na szczęśliwego, ale też na smutnego jego twarz nie mówiła nic.Jakby chciała ukryć swoje emocję.Lekarz powoli zaczął rozchylać swoje wargi.
-Operacja udała się, uważam że wszystko powinno już normalnie funkcjonować, lecz sprawdzimy to dopiero jutro rano, kiedy dziewczyna się obudzi. - odszedł, a wszyscy odetchnęli z ulgą. Spodziewali się najgorszego,a wszystko się udało. Przyjaciele chcieli uściskać swoją przyjaciółkę,ale będą mogli zrobić to dopiero jutro.Wszyscy postanowili wrócić do domu i tam odpocząć.Zanieśli małego chłopczyk do specjalnej sali i opuścili szpital.W domu każdy szybko usnął, nie jedząc kolacji.
 Rano cała szósta znajdowała się przy łóżku przyjaciółki i przytulali ją, jakby nie widzieli się rok.
-Też tęskniłam.- powiedziała.
-My też. - dziewczyna słyszała.To powiedzieli jej przyjaciele,odróżniała głosy.
-Ja, ja słyszę. - wydukała.
-Tak powinno być skarbie.Wczoraj miałaś operację i jak widać wszystko się powiodło. - powiedział Zayn.


__________________________________________________
Rozdział nie wyszedł po mojej myśli ;c
Strasznie Was zawiodłam tym rozdziałem,przepraszam. 
Chciała tylko powiedzieć,że właśnie zaczęły mi się ferie, wiec jeśli pod tym rozdziałem szybko uzbiera się spora suma komentarzy szybko dodam nowy rozdział :3
To zależy tylko od Was. 

+ W tym rozdziale tak szybko to minęło,ten poród i operacja, tak musiało być,ponieważ to przyda mi się w następnym rozdziale.

piątek, 11 stycznia 2013

15. '' Święta''

   music

 Święta zbliżają się wielkimi krokami,do Wigilii zostało tylko dwa dni. Nikogo w domu nie było. Wszyscy pojechali na święta do swoich rodzin,a że moja rodzina powinna tutaj być to ja jestem tu. Yuki pojechała do jakieś swojej cioci,która ją zaprosiła na wieczerzę, a chłopcy do swoich rodzinnych miast.
   Obudziłam się w dobrym nastroju, miałam chęci do życia. Zeszłam na dół i było tak dziwnie cicho, nie było szumów, rozmów, było tak jak kiedyś. Tak samo jak wtedy kiedy ich jeszcze nie było. Ale to dzięki nim wiem co to znaczy korzystać z życia. Pamiętam jak moja mama mówiła '' Żyj dniem jakby był to Twój ostatni''. Sądzę, że jej ostatni dzień spędziła tak jak chciała,była radosna oraz szczęśliwa. Tryskała energią tak jak nigdy.
  Otrząsnęłam się z przemyśleń i zaczęłam robić sobie kanapki z białym serem i pomidorem. Zagotowaną wodą z czajnika zalałam sobie herbatę i z przygotowanym posiłkiem poszłam do salonu. Kiedy powoli konsumowałam śniadanie przyszedł mi sms. Sięgnęłam po telefon,który  leżał na stole niedaleko mnie i przeczytał treść wiadomości tekstowej. Był to Zayn, tak jak myślała. Wymieniłam z nim kilka smsów i poszłam do swojego pokoju. Mojego taty cały dzień nie ma w domu i nie wiadomo czy wróci na święta, ponieważ teraz znajduję się w Hiszpanii. I załatwia różne koncerty, wywiady i promocje płyt dla One Direction. Naprawdę jest mi z tego powodu przykro. Będę święta spędzała sama, a chyba święta Bożego Narodzenia powinno obchodzić się razem w rodzinnym gronie. Pamiętam, że mama nigdy nie pozwalała nam  nigdzie wychodzić w tak ważny dzień. Mieliśmy cały dzień spędzać z bliskimi. Poszłam na strych i wyjęłam pudło. Kto mógłby pomyśleć, że jest to zwykłe kartonowe brązowe pudło ze starociami, ale nie wie jak wiele dla mnie znaczą. Są to moje pamiątki po mamie. Zniosłam powoli ciężkie przedmioty i zaczęłam w nich grzebać. Widziałam różne zdjęcia oraz drogocenna biżuteria. Kilka łez uroniło się z moich oczu, dlatego postanowiłam odłożyć te rzeczy, aby się tym nie przejmować. Nic ani nikt nie powróci mojej mamie życia.
  Z kubkiem kakao'a usiadłam na kanapie i patrzyłam na pięknie wspólnie ubraną przez nas wszystkich choinkę. Nagle ktoś położył swoje ręce na moich ramieniach. Podskoczyłam, ponieważ przestraszyłam się kto to przyszedł. Odwróciłam się i zobaczyłam Louis'a.
- Louis? - zapytałam nie wierząc, że on mnie odwiedził.
- We własnej osobie. - zaśmiał się i usiadł na fotelu naprzeciwko mnie.
- Czy nie powinieneś  spędzać czasu wolnego z rodziną i szykować się do świąt? - zapytałam.
- Dowiedziałem się, że spędzasz święta sama i nie chciałem ,aby tak było, dlatego cie odwiedziłem, a moja rodzina to zrozumiała, ponieważ sama powiedziała , że nikt nie powinien spędzać świąt samotnie.
- Miło z twojej strony. Bardzo ci dziękuje Louis. - powiedziałam i przytuliłam chłopaka.
          ***
Dzisiaj Wigilia. Mój tata tak jak się spodziewałam nie zdążył wrócić na święta. Razem z Louis'em szykujemy posiłki na stół wigilijny dobrze się przy tym bawiąc. Kiedy wszystko było gotowe położyliśmy dla siebie prezenty pod choinką i wypatrywaliśmy pierwszej gwiazdki. Siedzieliśmy przytuleni do siebie i w ciszy patrzyliśmy w okno. Kiedy ją zobaczyliśmy podeszliśmy do stołu, odmówiliśmy modlitwę, połamaliśmy się opłatkiem i zasiedliśmy do wspólnej wieczerzy. W miłej atmosferze zjedliśmy kilka posiłku,a  potem jak to przystało otworzyliśmy prezenty. Ja dostałam od Louis'a bransoletkę oraz naszyjnik z wyrytą literką L, a ja podarowałam chłopakowi zegarek.
- Zapniesz? - zapytałam podając chłopakowi mój naszyjnik.
-Jasne. Podoba ci się? - zapytał kiedy wisiorek już znajdował się na mojej szyi.
- Jest piękny. - uśmiechnęłam się.- Dziękuje Louis, że przyjechałeś do mnie na święta. - przytuliłam chłopaka.
- Dlatego, że wiele dla mnie znaczysz.
Staliśmy w objęciach kilka minut, aż chłopak oderwał się, a swoją twarz przybliżył do mojej. Przez następne sekundy patrzył w moje oczy, aż nasze usta złączyły się w jeden namiętny pocałunek. Louis całował tak jak jeszcze nikt inny tego nie robił, był delikatny oraz brutalny i to mi się podobało. Nie chciałam odrywać się od niego i nie miała zamiaru. Nasze usta oderwały się od siebie dopiero wtedy kiedy zabrakło nam powietrza. Chłopak patrzył na moją reakcję, a ja się tylko uśmiechnęłam i wtuliłam w jego tors. Potem już tylko odprowadził do sypialni. Wziełam prysznic oraz przebrałam się w piżamę i położyłam w łóżku. Nie mogłam zasnąć, dlatego poszłam do pokoju Louisa. Chłopak siedział na parapecie i patrzył przez okno.
- Nie mogę zasnąć. - powiedziałam.
- Ja też. - uśmiechnął się.
- Mogę dzisiaj spać z tobą? - zapytałam nieśmiało.
- Jasne kładź się. - powiedział i tak jak powiedział tak zrobiłam. Zaraz obok mnie znalazł się chłopak. Przytulił się do mnie, a ja jedynie się uśmiechnęłam.
- Wiesz mama powiedziała mi, że mam dążyć za marzeniami, a ty jesteś moim marzeniem, dlatego będę się starał. Kocham cię Paris. - powiedział Louis kiedy myślał, że dziewczyna już śpi.